O powstaniu Solidarności

Do tej ballady:

O powstaniu Solidarności

8, 1981

Czy pamiętasz, ile lat szliśmy z głową opuszczoną,
Ile razy zapytałeś zawstydzony:
Czyś ty Polsko mą ojczyzną, czy pokojem hotelowym 
Wynajętym przed podróżą w obce strony?
A nad nami trwała wieczna jesień,
Zatrzymane lata grzęzły w mroku,
Kiedy nagle oślepieni przystanęliśmy, a wokół
Płonął Sierpień osiemdziesiątego roku.

Gdy stanęliśmy pod Stocznią, cała Polska była tam
Żywym murem osłaniając wątłe bramy.
Czy pamiętasz, jak tam stałeś, obok ciebie stał twój brat,
Aż z niebiosów zstąpił Bóg, by stanąć z nami.
Nasze ręce splotły twardy wieniec,
Nasze stopy wrosły w ziemie czarną.
I jak pąki białych róż, jak czerwone w polu maki
Rozkwitała w naszych sercach Solidarność.

Tak wytrwaliśmy do końca, jeszcze widzę tamten tłum
Pod bramami, gdy w ostatni dzień sierpniowy
Z bramy stoczni Lech Wałęsa wołał: „Bracia, to zwycięstwo,
Mamy własny, wolny związek zawodowy”.
Lecz nadzieja zgasła razem z grudniem
I choć wolność przyniósł wreszcie zapał szczery,
Pozwoliliśmy, by los zmieszał katów i ofiary,
Dawnych zdrajców wyniósł między bohatery.

Więc powstańmy jeszcze raz, jak w sierpniowym czasie chwały,
By zakończyć dzieło wspólnie rozpoczęte.
By postawić drogowskazy, gdzie jest prawda, a gdzie fałsz,
By nie błądzić w tej wolności niepojętej.
Niech zawieje znowu wiatr od morza, 
Niech nadzieje spełni dotąd niespełnione,
Że ruszymy w dalszą drogę z czołem dumnie podniesionym
I, że będziesz wreszcie Polsko naszym Domem.

                  
nagranie z 2005 roku