O konwalii

Do tej ballady:

O konwalii

3, 2006

Stanął chłopiec nad konwalią przebudzoną nagłym majem,
w konwaliowym odurzeniu wieczną miłość jej wyznaje:

„Twoje płatki – blask księżyca, wonne perły skryte w liściach,
tak soczystych, jak winnica, tak strzelistych, jak modlitwa.
Przez te lata, co nadejdą będę kochał cię bez miary.”
Dziś przysięgam być ci wiernym, nigdy kochać nie przestanę.

Zachichotał las zdziwiony, czy kochanek to, czy wariat,
a on czekał w uniesieniu. Odpowiada mu konwalia:

„Co dla ciebie trwa latami, dla mnie błyśnie mgnieniem minut,
przyjdź, gdy lato będzie w pełni – wtedy sprawdzisz swoją miłość.”
Czy dotrzymasz ślubowania? Czy zostaniesz wtedy ze mną,
Gdy opadną wonne dzwonki i zielone listki zwiędną?”

Wrócił chłopiec do konwalii, gdy na wiwat grzmiało lato,
gdy upalne dni i noce niosą śmierć wiosennym kwiatom:

„Czy mam wierzyć własnym oczom? Twoje płatki trąd poczernił,
twoje listki robak stoczył… ślubowałem innej wierność.”
Gdzie podziała się uroda i wiosenna woń wspaniała,
Gdzie ta słodycz, co upaja…innej wierność ślubowałem.”

Stanął starzec nad konwalią, gdy marniała w blasku słońca
i na przekór wszystkim znakom niesie ulgę konającej:

„A ja widzę cię wciąż piękną, jak majowej pierwszej nocy,
lśniące perły na szmaragdach i soczystość kropel rosy.
Twój aromat, który tylko aniołowie mogli wyśnić
Będę wdychać nieskończenie w geografii twoich liści.”

I usłyszał szept konwalii żegnającej się ze światem,
szelest listków porażonych smutkiem więdnącego kwiatu:

„Przyjacielu długowieczny! Ja, co życie mierzę majem,
o jesieni i o zimie nigdy marzyć nie przestaje.
Ty smakujesz zmienność świata, po wielekroć cykl zaczynasz
w tym różańcu nieskończonym: wiosna, lato, jesień, zima.
Więc mi powiedz, zanim zasnę, o tym lecie, o jesieni,
o tej zimie, co podobno każdy kolor w biel zamienia.

Zamilkł starzec nad konwalią, a z nim las i ptaki wszystkie,
kiedy w księdze niepamięci przekartkował całe życie. 
Przebiegł myślą wszystkie zimy, wiosny, lata i jesienie,
potem ukląkł nad konwalią i wyszeptał pocieszenie:

„Lato płoche, jesień smutna, zima zimna, jak mogiła…
Tylko wiosna jest radosna,
tylko wiosna jest litosna,
tylko wiosna jest miłosna…
Nic konwalio nie straciłaś.”

                  
Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie. wrzesień 2009 Wykonanie: Mirek Hrynkiewicz Grażynka "Skrzat" Jackowska Ola Krotowska-Cacha Boguś "Jacko" Jackowskii