O drodze w lesie

O drodze w lesie

3, 1968

Cóż jest piękniejsze niż droga w lesie,
gdy słońce świeci, a wóz się toczy?
Cóż nam następny zakręt przyniesie,
czym się napełnią zdziwione oczy?

Oto przed nami miasto zębate
tysiącem dzwonnic w niebo wyrasta.
W bramie mieszczanie kłaniają się nisko,
chcą, abyś został królem ich miasta.
Lecz cóż jest warty król z wasalami,
królewskie skarbce w pieniądz zasobne,
kiedy nad miastem, ponad chmurami
ciągną na północ ptaki wędrowne.

Cóż jest piękniejsze niż droga w lesie,
gdy słońce świeci, a wóz się toczy?
Cóż nam następny zakręt przyniesie,
czym się napełnią zdziwione oczy?

Nagle wjeżdżamy na targowisko,
gdzie kupisz wszystko w każdej potrzebie.
Na podwyższeniu hinduska księżniczka
ręce milczące wyciąga do ciebie.
Oczy jej mówią: „miłość ci niosę
i każdą noc od innej odmienną.”
Lecz spójrz, jak słońce wydłuża promienie
i rzeki ruszają w podróż wiosenną.

Cóż jest piękniejsze niż droga w lesie,
gdy słońce świeci, a wóz się toczy?
Cóż nam następny zakręt przyniesie,
czym się napełnią zdziwione oczy?

Pośród gałęzi ptaki, czy słyszysz?
Gaje oliwne suną naprzeciw.
Pod drzewem dzieci bawią się w ciszy,
Ktoś płakał widząc bawiące się dzieci.
Więc zakryj oczy i nie myśl o tym,
że płoną w gniazdach ognie rodzinne.
Oto przed nami pełne tajemnic
góry górzyste, równiny równinne…

Cóż jest piękniejsze niż droga w lesie,
gdy słońce świeci, a wóz się toczy?
Cóż nam następny zakręt przyniesie,
czym się napełnią zdziwione oczy?

Aż przejdzie kiedyś wieczór ostatni,
gdy gaśnie wszystko, co dzisiaj świeci.
U kresu drogi w szacie śmiertelnej
sobie samemu stanę naprzeciw.

01 03 1968
a a D D a a D D

a                    D
Cóż jest piękniejsze niż droga w lesie,
a                   D     
gdy słońce świeci, a wóz się toczy?
a                D      
Cóż nam następny zakręt przyniesie,
a                  G      a
czym się napełnią zdziwione oczy?

a G a D a G D E

a                D      
Oto przed nami miasto zębate
a                    D
tysiącem dzwonnic w niebo wyrasta.
a                     D
W bramie mieszczanie kłaniają się nisko,
a                E
chcą, abyś został królem ich miasta.
a                    D
Lecz cóż jest warty król z wasalami,
a                    D  
królewskie skarbce w pieniądz zasobne,
a                 G 
kiedy nad miastem, ponad chmurami
C                E  
ciągną na północ ptaki wędrowne.

a                    D
Cóż jest piękniejsze niż droga w lesie,
a                   D     
gdy słońce świeci, a wóz się toczy?
a                D      
Cóż nam następny zakręt przyniesie,
a                  G      a
czym się napełnią zdziwione oczy?

a G a D a G D E

a               D
Nagle wjeżdżamy na targowisko,
a                    D  
gdzie kupisz wszystko w każdej potrzebie.
a                  D  
Na podwyższeniu hinduska księżniczka
a                E  
ręce milczące wyciąga do ciebie.
a                D  
Oczy jej mówią: miłość ci niosę
a              D  
i każdą noc od innej odmienną.
a                          G  
Lecz spójrz, jak słońce wydłuża promienie
C              E  
i rzeki ruszają w podróż wiosenną.

a                    D
Cóż jest piękniejsze niż droga w lesie,
a                   D     
gdy słońce świeci, a wóz się toczy?
a                D      
Cóż nam następny zakręt przyniesie,
a                  G      a
czym się napełnią zdziwione oczy?

a G a D a G D E

a              D  
Pośród gałęzi ptaki, czy słyszysz?
a           D 
Gaje oliwne suną naprzeciw.
a                  D  
Pod drzewem dzieci bawią się w ciszy,
a                    E  
Ktoś płakał widząc bawiące się dzieci.
a              D  
Więc zakryj oczy i nie myśl o tym,
a                   D 
że płoną w gniazdach ognie rodzinne.
a               G 
Oto przed nami pełne tajemnic
C                 E             
góry górzyste, równiny równinne…

a                    D
Cóż jest piękniejsze niż droga w lesie,
a                   D     
gdy słońce świeci, a wóz się toczy?
a                D      
Cóż nam następny zakręt przyniesie,
a                  G      a
czym się napełnią zdziwione oczy?

a G a D a G D E

a                    D  
Aż przejdzie kiedyś wieczór ostatni,
a                   D 
gdy gaśnie wszystko, co dzisiaj świeci.
a                 D 
U kresu drogi w szacie śmiertelnej
a             G        a  
sobie samemu stanę naprzeciw.

a G a D a G D E   instr             

a G a D a G D E   tutti

a a D D a a D D a
Fragment koncertu pamięci Jacka Kaczmarskiego Kościół św. Jana w Gdańsku. kwiecień 2009 Wykonanie: Mirek Hrynkiewicz Grażynka "Skrzat" Jackowska Ola Krotowska-Cacha Boguś "Jacko" Jackowski
OPPA 1.12.2003 Wykonanie: Mirek Hrynkiewicz Konrad Hrynkiewicz Małgorzata Hrynkiewicz
Brema, 16.03.2012 Koncert w teatrze "Bremen 62" Wykonanie: Mirek Hrynkiewicz Grażynka "Skrzat" Jackowska Ola Krotowska-Cacha Boguś "Jacko" Jackowski